Artykuły
Bolesne ząbkowanie jest jedną z kilku rzeczy, których najbardziej obawiają się młodzi rodzice w kontekście pierwszych kilku miesięcy z dzieckiem. Zaraz po pierwszej kąpieli, pielęgnacji pępka, problemach z karmieniem, kolkach i nieprzespanych nocach, to właśnie wyrzynanie się mleczaków powoduje u nich dreszcz niepokoju. I choć niewątpliwie pojawienie się pierwszego zęba jest doniosłym i wiekopomnym wydarzeniem, to tygodnie poprzedzające tę chwilę już niekoniecznie. Miejska legenda głosi, że istnieją maluchy, które przechodzą ten proces bezboleśnie i bezobjawowo – jednak brutalna prawda jest taka, że większość naprawdę daje wtedy popalić. Współczesna medycyna oferuje szereg specyfików mających ułatwić rodzicom i dzieciom przejście przez ten trudny czas, jednak warto zadać sobie pytanie, czy stałe stosowanie maści zawierających m.in. lidokainę czy leków przeciwbólowych na bazie ibuprofenu i paracetamolu na pewno jest najlepszym rozwiązaniem? A gdyby tak wrócić do korzeni i zacząć czerpać z dobrodziejstw natury i sprawdzonych metod, znanych od stuleci?
Lecznicze działanie bursztynu polega w głównej mierze na tym, że jako jedyny wśród żywic kopalnych zawiera od 3 do 8 % kwasu bursztynowego, znajdującego się w większości w jego powierzchniowej warstwie. Jest to substancja lecznicza o szerokim zastosowaniu, wykorzystywana np. w chorobach tarczycy, schorzeniach układu oddechowego czy reumatyzmie. Ten niezwykły kamień stabilizuje pracę serca, nadciśnienie tętnicze, pracę nerek, skutecznie leczy bezsenność. Lista schorzeń, na które bursztyn działa leczniczo jest naprawdę długa, dość stwierdzić, że udowodniono naukowo, że znacząco usprawnia funkcjonowanie całego organizmu. Tym, co istotne w kontekście ząbkowania jest fakt, że jantar ma działanie przeciwzapalne, przeciwbólowe, antybakteryjne i uspokajające. Oznacza to, że jest w stanie złagodzić większość, jeśli nie wszystkie objawy wyrzynania się zębów, ze świądem i stanem podgorączkowym na czele. Nie jest tajemnicą, że ząbkowanie to nie tylko ból i dyskomfort – to przede wszystkim porządna dawka stresu dla dziecka i rodziców, obniżone samopoczucie i te nieszczęsne nieprzespane noce. A, że do wyrżnięcia jest 20 zębów, proces ten potrwać może nawet kilka lat. Warto ułatwić go sobie i maluchowi wykorzystując nieinwazyjne metody bazujące na naturalnych surowcach takich jak bursztyn bałtycki. Najbardziej efektywnym sposobem są bransoletki i naszyjniki z bursztynu, które dzięki kontaktowi ze skórą dziecka aktywizuje jego organizm i zwalcza nieprzyjemne dolegliwości. Litoterapeuci uważają, że wyniku stresu i choroby organizm reaguje zwiększeniem ładunków dodatnich w swoim polu elektromagnetycznym, a dla prawidłowego funkcjonowania ważne jest, żeby między jonami ujemnymi i dodatnimi panowała równowaga. Bursztyn emitując korzystne jony ujemne pozwala tę zachwianą równowagę przywrócić.
Z pozoru mogłoby się wydawać, że niemowlę i jakakolwiek biżuteria powinny się z zasady wykluczać, ze względu na ryzyko połknięcia lub przyduszenia. Jednak odpowiednio dobrana, stworzona z myślą o najmłodszych i zaprojektowana z uwzględnieniem ich potrzeb, nie stanowi w zasadzie żadnego zagrożenia. Dlatego najważniejszym kryterium przy wyborze bursztynowego naszyjnika lub bransoletki dla dziecka jest bezpieczeństwo. Warto zwrócić uwagę na jakość wykonania całości ozdoby, w szczególności sznurka, który minimalizuje ryzyko przypadkowego rozerwania. Równie ważne jest oddzielenie poszczególnych koralików supełkami, które zapobiegnie rozsypaniu się ich w przypadku przerwania. Sam sznurek, na którym zawieszone są kamienie powinien być na tyle krótki, by dziecko nie mogło go przegryźć i jednocześnie na tyle długi, by nie uciskać szyi. Bursztynowe naszyjniki i bransoletki sprawdzą się również w profilaktyce zdrowia u starszych dzieci, które ząbkowanie mają już dawno za sobą. Jantar doskonale sprawdza się w przypadku nieżytów nosa czy stanów zapalnych oskrzeli i płuc. Kolejna kwestia to autentyczność bursztynu – jedynie naturalny jest w stanie zagwarantować wszystkie prozdrowotne właściwości. Syntetyczny bursztyn otrzymywany ze szkła, celuloidów czy poliestrów nie tylko nie wykazuje żadnych dobroczynnych działań, ale jest też niebezpieczny.
